Skandal w olsztyńskim szpitalu: Lekarka pod wpływem narkotyków podczas dyżuru, wicedyrektor podrobił dokumenty

21 listopada bieżącego roku za zamkniętymi drzwiami sali rozpraw Sądu Okręgowego w Olsztynie przewinęła się sprawa niecodzienna. Osądzono tam sprawę Małgorzaty K., lekarki oskarżonej o konsumpcję narkotycznych preparatów medycznych w trakcie pełnienia swojej służby lekarskiej i kradzież tychże substancji. Na ławie oskarżonych zasiadł również Jacek G., wicedyrektor szpitala, który miał na sumieniu ukrycie i podróbkę dokumentacji służbowej. Wyrok dla lekarki to m.in. cztery lata zakazu wykonywania zawodu.

Wszystko rozegrało się 27 października 2020 roku w jednym z olsztyńskich szpitali. Małgorzata K., będąc odpowiedzialna za dyżur na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii, działając pod wpływem substancji psychoaktywnych. W wyniku tego postępku, jak poinformował rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie, sędzia Adam Barczak, oskarżona została o przekroczenie uprawnień, zaniedbanie obowiązków zawodowych oraz stworzenie zagrożenia dla życia i zdrowia pacjentów. Dodatkowy zarzut kierowany w stronę lekarki to kradzież 346 ampułek fentanylu (opioidowego środka przeciwbólowego) oraz dwóch ampułek morfiny w okresie od 2 września do 27 października 2020 roku.

Podczas pierwszej rozprawy Małgorzata K. przyznała się jedynie do skradzenia i zażycia jednej dawki morfiny w trakcie pełnienia dyżuru. Zaprzeczyła jednak, jakoby swoim postępowaniem naraziła na niebezpieczeństwo życie czy zdrowie szeregowych pacjentów. W jej tłumaczeniu, jako lekarz dyżurujący nie podejmowała decyzji administracyjnych i nie była funkcjonariuszem publicznym, a pacjenci byli odpowiednio zaopiekowani – relacjonuje Barczak.

Kolejnym oskarżonym jest Jacek G., wicedyrektor szpitala, któremu zarzuca się zaniedbanie obowiązków. Po tym jak personel placówki poinformował go o zachowaniu Małgorzaty K., ten miał ukryć i sfałszować dokumenty służbowe dotyczące całego incydentu. Oficjalnie, powinien on był przekazać te dokumenty dyrektorowi szpitala, który zdecydowałby o ewentualnym powiadomieniu organów ścigania. Jacek G. nie przyznał się do winy.

Ostateczny wyrok sądu w sprawie Małgorzaty K. mówił o wykroczeniu, nie przestępstwie. W kontekście winy lekarki Sąd podkreślił, że pacjenci, którymi się opiekowała byli ciężko chorzy, ale ich stan zdrowia był stabilny i nie doszło do nagłego pogorszenia ich kondycji. Pomimo stworzenia zagrożenia dla trzech pacjentów na oddziale intensywnej terapii przez lekarkę, sędzia podkreślał, że nie można mówić o wielu osobach dotkniętych tym zagrożeniem – komentuje Adam Barczak.

Ze względu na brak wystarczających dowodów, oskarżona została o kradzież jedynie jednej ampułki morfiny. Sąd uznał, że ewidencja leków nie była prowadzona skrupulatnie i zdarzało się uzupełnianie rejestrów zużycia leków z pewnym opóźnieniem.

Ostatecznie, Małgorzata K. została ukarana grzywną w wysokości 10 tysięcy złotych oraz czteroletnim zakazem wykonywania zawodu. Jacek G. otrzymał karę grzywny w wysokości 7,5 tysiąca złotych oraz dwuletni zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych zarówno w publicznych jak i prywatnych placówkach służby zdrowia.

Sąd Okręgowy w Olsztynie uznał wymierzone kary za adekwatne do winy i stopnia szkodliwości społecznej czynów oskarżonych. Mają one również na celu nauczenie oskarżonych odpowiednich zachowań na przyszłość.

Wydany wyrok nie jest jeszcze prawomocny.